Większość Polaków chce przyspieszenia transformacji energetycznej – w badaniu YOTTA przeprowadzonym na zlecenie Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej tylko 1/3 badanych oceniła, że jej tempo jest obecnie wystarczające. Pytani o to, kto powinien finansować tę transformację, Polacy w równym stopniu wskazują zaś środki krajowe – rząd, spółki energetyczne i odbiorców energii – jak i Unię Europejską. Ta ma przelać do Polski na ten cel łącznie ok. 26,6 mld euro, czyli prawie 1/4 wszystkich, unijnych funduszy przeznaczonych na transformację energetyczną w Europie. To może jednak nie wystarczyć, aby zapełnić lukę inwestycyjną w polskiej elektroenergetyce, która według szacunków EY ma sięgnąć nawet 135 mld euro do końca obecnej dekady.
– Transformacja energetyczna wymaga oczywiście ogromnych nakładów – mówi dr Zofia Łapniewska, adiunkt w Zakładzie Ekonomii i Innowacji Uniwersytetu Jagiellońskiego, Polska Sieć Ekonomii. – Sądzę jednak, że tutaj nie pieniądze są największym problemem, tylko wola polityczna i myślenie w kategoriach przyszłości, w jakim czasie ta inwestycja nam się zwróci i kto dokładnie miałby dzisiaj ponieść te koszty transformacji. Oczywiście państwo jest tutaj istotnym graczem, w naszym przypadku również Unia Europejska, być może też prywatna przedsiębiorczość. Najważniejsze, żeby wszyscy oni działali wspólnie i kopali piłkę do jednej bramki.
Z raportu „Polska ścieżka transformacji energetycznej”, przygotowanego przez Polski Komitet Energii Elektrycznej i firmę doradczą EY, wynika, że Polska zrealizowała unijne cele wyznaczone na 2020 rok, ograniczając całkowitą emisję gazów cieplarnianych o 20 proc. w porównaniu z 1990 rokiem. Z kolei udział OZE w końcowym zużyciu energii wzrósł w Polsce do poziomu ok. 16,1 proc., przekraczając cel wyznaczony przez UE na poziomie 15 proc. – i to pomimo znaczącego wzrostu gospodarczego i wypracowania ponad 10-krotnie wyższej wartości PKB w 2020 roku względem wartości z 1990 roku.
Zgodnie z rządowymi założeniami do 2049 roku planowane jest w Polsce odejście od wydobycia węgla, co będzie stanowić duże wyzwanie dla całego sektora energetycznego. Będzie też wymagać gruntownych, kosztownych przemian społeczno-ekonomicznych głównych regionów górniczych. Równolegle z ograniczaniem udziału węgla i innych paliw kopalnych w miksie energetycznym Polska będzie też inwestować w niskoemisyjne źródła – najwięcej w elektrownie wiatrowe na morzu i energetykę jądrową.
Ta transformacja będzie jednak wymagać ogromnych środków finansowych. Według szacunków BloombergNEF inwestycje w transformację polskiego miksu energetycznego mogą sięgnąć 100–120 mld euro do 2030 roku. Zbliżone wyliczenia podają analitycy EY, według których nakłady na transformację sektora energetycznego z uwzględnieniem działań osłonowych do 2030 roku mogą wynieść 135 mld euro, czyli ok. 600 mld zł. Na tyle szacowane są kompleksowe potrzeby inwestycyjne polskiej energetyki wraz z ciepłownictwem. Z kolei w dłuższej perspektywie czasowej skala inwestycji i wyzwań polskiej energetyki, dążącej do osiągnięcia zeroemisyjności, będzie jeszcze większa – według wyliczeń zawartych w raporcie EY do 2050 roku może sięgnąć nawet 200 mld euro, czyli ponad 900 mld zł.
Dużo wyższe szacunki zawierała pierwotna wersja „Polityki energetycznej Polski do 2040 roku”, w której koszty transformacji energetycznej w latach 2021–2040 zostały z kolei oszacowane na ok. 1,6 bln zł. PEP 2040 jest jednak w trakcie kompleksowej aktualizacji (w czerwcu odbyły się ogłoszone przez MKiŚ prekonsultacje, prace najprawdopodobniej zostaną wznowione po wyborach – przyp. red.), ponieważ powstała przed planowanym zwiększeniem celów redukcyjnych i efektywnościowych zawartych w pakietach „Fit for 55” oraz REPowerEU. Nowa, zaktualizowana strategia ma m.in. stawiać większy akcent na suwerenność energetyczną, infrastrukturę sieciową i magazynową oraz wyznaczać ambitniejsze cele w zakresie rozwoju OZE.
– Ta transformacja energetyczna już się dzieje, na dachach domów są montowane panele fotowoltaiczne, dużo mówi się teraz o farmach wiatrowych, więc to już się dokonuje. Ale oczywiście potrzebne jest przyspieszenie z uwagi na klimat, który szybko się zmienia. Musimy inwestować m.in. w energię jądrową, nawet jeżeli w przyszłości będziemy z niej rezygnować – mówi dr Zofia Łapniewska. – Ważne jest to, aby potraktować to nie jako koszt, ale inwestycję w to, aby w przyszłości żyło się lepiej, żebyśmy byli zabezpieczeni energetycznie i mogli korzystać z czystej energii.
W procesie transformacji Polska może liczyć na duże, unijne środki pochodzące z dwóch źródeł: EU ETS, czyli unijnego mechanizmu sprzedaży uprawnień do emisji CO2, oraz budżetu UE. Jak wskazuje Polski Instytut Ekonomiczny, w unijnym planie finansowym na lata 2021–2027 środki do realizacji celów klimatycznych zostały alokowane w Europejskim Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR), Funduszu Spójności (FS) i Funduszu Sprawiedliwej Transformacji (FST). W ramach tych trzech funduszy Polska miałaby dostać z UE w latach 2021–2027 w sumie aż 26,6 mld euro na transformację energetyczną. Tym samym ma być największym beneficjentem wśród państw członkowskich – otrzyma prawie 25 proc. wszystkich, unijnych środków przeznaczonych na ten cel. Do naszego kraju ma trafić blisko 17 mld euro więcej niż do kolejnych, największych beneficjentów – Włoch (9,8 mld euro) i Hiszpanii (9,7 mld euro) – oraz pięciokrotnie większe środki niż do Niemiec i siedmiokrotnie większe niż do Francji.
– Niezbędne jest uruchomienie KPO i wszystkie pieniądze, jakie możemy dostać z Unii Europejskiej na zieloną transformację, będą nam potrzebne, ponieważ jesteśmy krajem zapóźnionym w sektorze elektroenergetyki – mówi dr Zofia Łapniewska. – W przyszłości będziemy musieli też przemyśleć, jak korzystamy z energii, czy możemy ograniczyć jej zużycie, jak przystosować nasze domy do tego, żeby były niskoenergetyczne i łączyć różne źródła energii.
Z majowego badania YOTTA, przeprowadzonego na zlecenie PKEE, wynika, że Polacy chcą przyspieszenia transformacji energetycznej. Tylko 1/3 badanych oceniła, że jej tempo jest obecnie wystarczające, natomiast 2/3 respondentów wskazało na konieczność zintensyfikowania działań w tym obszarze. Zdaniem 44 proc. będzie to mieć istotne przełożenie na ceny energii i stabilność jej dostaw w przyszłości. Ankietowani zostali zapytani również o to, kto ich zdaniem powinien finansować polską transformację energetyczną. Polacy w równym stopniu wskazali tu na Polskę (rząd, spółki energetyczne, odbiorców energii), jak i Unię Europejską – po 39 proc.
Źródło: http://biznes.newseria.pl/news/ogromne-koszty-polskiej,p1455534054